
Stosunkowo rzadko w naszych wywodach odwiedzamy portugalskie stadiony, ale tym razem okazja jest przednia. Po raz pierwszy od dłuższego czasu „Derby Lizbony” pomiędzy Benficą, a Sportingiem będą prawdziwym spotkaniem na szczycie.
Sytuacja w rozgrywkach i forma drużyn:
Benfica to aktualnie wicelider portugalskiej Zona Sagres, który w swym dorobku ma 24 punkty, tyle samo co prowadzące Porto. Zarówno „Orły” jak i „Smoki” nie doznały w tym sezonie jeszcze porażki. „Leões” tracą do tego duetu zaledwie 1 punkt, ale ich forma musi budzić respekt. „Biało – zieloni” po słabym początku sezonu wygrali 7 meczy z rzędu, a warto jeszcze zauważyć, że podobnie jak Benfica bez większego problemu zapewnili już sobie wiosenne występy w europejskich pucharach. Będzie to więc starcie drużyn, które znajdują się w wysokiej formie.
Potencjał i sytuacja kadrowa:
Zacznijmy od Sportingu. „Lwy” z Lizbony na Mistrzostwo Portugalii czekają od sezonu 2001/2002, a więc już 10 lat. Jak na klub z taką tradycją to wieczność. Nic więc dziwnego, że Louis Godinho Lopes, prezes tego klubu po latach „oszczędnej polityki” w letnim okienku transferowym głębiej sięgnął do portfela pozyskując z Atletico Madryt ofensywnego pomocnika Eliasa, który był najdroższym z zakupionych zawodników (8.9 mln €). To jednak nie jedyne wzmocnienie zespołu Domingosa Pacienci. W środku pomocy wylądował również holender Van Wolfswinkel, który z przebojem wdarł się do składu i z miejsca stał najlepszym strzelcem zespołu (7 trafień). Formację ofensywną wzmocnili zaś dobrze znany z występów w La Liga i Serie A, Jeffren, Capel i Bojinov. Największym wzmocnieniem okazał się jednak (obok Holendra) zawodnik, który został wypożyczony właściwie za darmo z Liverpoolu Emiliano Insua. Argentyńczyk świetnie spisywał się zwłaszcza w LE, ale podobnie jak Rodriguez, Rinaudo, Izmailov i Jeffren nie zagra w sobotę.
Równie dobre nastroje panują w ekipie „Orłów”. Choć Portugalii grozi kryzys, jaki miał w miejsce w Grecji, na Estadio da Luz nikt nie myśli o zakręcaniu kurka z pieniędzmi. Wszystko dlatego, że Benfica świetnie prosperuje w ostatnich latach przynosząc spore zyski. „Czerwono- biali” wydali na transfery 30 mln €, które już się zwróciły, bo portugalska drużyna wyszła ze swojej grupy w LM. O tym, że w Lizbonie wiedzą jak zarabiać na piłkarzach niech świadczy transfer do Realu Madryt Fabio Coentrao, za którego klubowy skarbnik zainkasował 30 mln €. A w kolejce do wielkich kontynentu czekają również Javi Garcia, Axel Witsel czy Nolito. Ich wartość rośnie proporcjonalnie do marki Benfiki, która z sezonu na sezon wydaje się być coraz bardziej kompletną drużyną. W meczu ze Sportingiem Jorge Jesus nie będzie mógł skorzystać jedynie z Enzo Pereza.
Historia spotkań:
Rywalizacje tych klubów zawsze należały do bardzo zaciętych spotkań, w których nie brakowało emocji, goli i czerwonych kartek. Minione sezony to jednak dominacja „Orłów”, które wygrały trzy kolejne mecze z „Lwami” w stosunku 2-0. Od początku Liga Zon Sagres bilans meczów Benfiki ze Sportingiem na Estadio da Luz to 4 zwycięstwa gospodarzy, 3 gości i 2 remisy.
Typ i uzasadnienie:
To spotkanie przykuło naszą uwagę ze względu na „szpital” jaki ma miejsce w ekipie Sportingu. Rodriguez, Rinaudo, Izmailov i Jeffren to znaczące postacie poszczególnych formacji w zespole Pacienci. Forma Sportingu jest faktycznie wysoka, ale Benfica meczem na Old Trafford pokazała, że zaliczać ją należy do najwyższej europejskiej półki. „Orły” maja ostatnio patent na „lwy” liczymy, więc, że tym razem będzie podobnie.
Porównaj kursy bukmacherskie na mecz Benfica - Sporting:
Komentarze
I saw your article well. You seem to enjoy casinosite for some reason. We can help you enjoy more fun. Welcome anytime :-)
Napisz nowy komentarz