Wady i zalety zakładów Over/Under

Ilość rzutów rożnych, pierwszy gol w meczu, liczba żółtych kartek, strzelec gola, correct score - proponowana przez bukmacherów oferta zakładów dotyczących piłki nożnej jest wyjątkowo bogata i każdy typer powinien bez problemu znaleźć w niej coś dla siebie. Nieprzerwanie królują jednak dwa rodzaje zakładów - klasyczne 1X2 oraz Over/Under. I właśnie tymi ostatnimi zajmiemy się w naszym poradniku typera.

Jedną z głównych zalet zakładów Over/Under jest ich dwudrogowość. Nie ma opcji remis - albo zakład jest wygrany, albo przegrany (dochodzi ewentualna opcja zwrot, jednak zwrot to nie przegrana). A zatem już w momencie obstawiania konkretnego typu mamy 50% szans na sukces, czyli znacznie więcej, niż chociażby w przypadku tradycyjnych zakładów 1X2.

Azjatyckie linie goli

Obstawiając zwycięstwo którejś z drużyn, albo przykładowo opcję Both To Score musimy liczyć na konkretny splot wydarzeń, których autorem musi być albo określona drużyna, albo co gorsza obie naraz. W przypadku zakładów Over/Under oba zespoły “grają dla nas”!

Przykładowo, jeśli na naszym kuponie postawiliśmy zakład Over 2,5 goli w meczu, to nie interesuje nas kwestia, kto te gole będzie strzelał, ważne aby padały! Można zatem śmiało stwierdzić, że szansa na nasze powodzenie znów nieznacznie wzrasta.

Umówmy się. Sporo osób obstawiających regularnie zakłady u bukmachera jest w mniejszym lub większym stopniu uzależniona od adrenaliny i emocji, jakie wywołuje betting. Mało tego. Zdecydowana większość typerów albo ogląda transmisję z obstawianych przez siebie spotkań, albo w najgorszym wypadku ustawia powiadomienia w jednej z popularnych aplikacji mobilnych.

Co za tym idzie, dźwięk dzwonka sprawia, że jak oparzeni biegną oni do telefonu, aby sprawdzić, kto właśnie zdobył gola. Ten problem nie dotyczy zwolenników zakładów Over/Under. W przypadku zakładu “overowego”, każde kolejne powiadomienie przybliża nas do sukcesu i nawet nie musimy sięgać po telefon do kieszeni. Z kolei obstawiając zakład “underowy” błoga cisza obwieszcza, że wypłata jest blisko!

Ten rodzaj bettingu sprawia, że często nawet nie musimy czekać na ostatni gwizdek sędziego, aby rozliczyć nasz kupon jako zwycięski. Przykładowo, obstawiając opcję Over 2,5 goli niekiedy wystarczy kilkanaście minut, aby piłka trzy razy zatrzepotała w siatce, a my możemy rozpocząć tworzenie nowego kuponu.

Podobnie jest w przypadku zakładów “underowych”, tyle tylko, że w ich przypadku może się zdarzyć, że po kilkunastu minutach kupon ląduje w koszu. Sporą niedogodnością jest to, że aby być pewnym pozytywnego rozstrzygnięcia dla Undera musimy poczekać do ostatniej sekundy meczu, gdyż niejednokrotnie byliśmy świadkami kilku goli w ostatnich fragmentach gry, oznaczających klęskę pewnego, wydawałoby się, kuponu.

Mało tego! Bardziej zaawansowani typerzy, posiadający konta u kilku bukmacherów online, mogą z dziecinną łatwością sprzedać “overowy” zakład po kilkunastu minutach i cieszyć się wygraną, niezależnie od dalszych rozstrzygnięć w danym spotkaniu. Wystarczy, że w początkowych fragmentach gry boiskowe wydarzenia potoczą się po ich myśli i szybko wpadnie gol, a najlepiej dwa. Wówczas wystarczy postawić przeciwny zakład u innego bukmachera i… można otworzyć zimne piwko:).

Dlaczego warto mieć konto u kilku bukmacherów

Ale dość o “overach”! Sporą rzeszę zwolenników mają również bowiem zakłady “underowe”. Jeden z ich głównych argumentów jest taki, że przecież zakład jest zwycięski już w chwili jego stawiania, chodzi wyłącznie o to, aby w międzyczasie nic się nie popsuło (czyt. aby nie padły gole).

I co by nie mówić, jest w tym sporo racji. Przyjmując, że obstawiamy zakład Under 3,5, aby nasz kupon był przegrany piłka musi aż czterokrotnie zatrzepotać w siatce, a doskonale  widzimy, że wysokie wyniki w piłce nożnej są coraz rzadsze (m.in. przez sporą liczbę spotkań i gigantyczne obciążenie zawodników), a zazwyczaj łatwiej jest się bronić, niż atakować i trafić w prostokąt o wymiarach 732 x 244 cm, czego najlepszy dowód macie poniżej.

W zdecydowanej większości w miarę poważnych lig na świecie trenerzy i zawodnicy rozliczani są z wyników, a nie z tego, czy kibice na trybunach dobrze się bawili. Gdyby zatem zapytano stu szkoleniowców, czy wolą skromne, aczkolwiek pewne zwycięstwo 1:0, czy może triumf 4:3 po znakomitym widowisku, w którym szala zwycięstwa przechylała się to w jedną, to w drugą stronę, jesteśmy przekonani, że dziewięćdziesięciu kilku z nich bez wahania wskazałoby na opcję numer 1. Zobacz aktualne bonusy.

Zadajmy trenerom inne pytanie. Czy wolicie, aby prowadzona przez was drużyna wygrała 5 meczów po 1:0, czy może wybralibyście 4 zwycięstwa w rozmiarze 5:0 i remis? Idziemy o zakład, że 99,9% z nich wybierze pierwszy wariant (na opcję numer dwa skusi się wyłącznie idiota nie znający podstaw matematyki).

Zasady futbolu są banalnie proste! Zarówno skromna wygrana 1:0, jak i pogrom 5:0 są nagradzane tylko i wyłącznie 3 punktami i to właśnie one są nadrzędnym celem w meczu, a nie kolejne bramki i zapierające dech w piersiach widowisko.

Które mecze są najchętniej obstawiane przez typerów na całym świecie? O zgrozo, ku naszemu olbrzymiemu zdumieniu ta statystyka od lat nie ulega zmianie! Real:Barcelona, Juventus:Milan, derby Mediolanu, Liverpoolu oraz pozostałe szlagiery w topowych europejskich ligach, a także hity w Lidze Mistrzów lub finały Mistrzostw Świata!!! Życzymy wam powodzenia i z całej siły ściskamy za was kciuki, jednak tam value nie znajdziecie. Zwłaszcza jeśli idzie o zakłady overowe!

Szlagiery mają to do siebie, że jak sama nazwa wskazuje występują w nich dwa znakomite zespoły na bardzo zbliżonym poziomie. Stawka takich spotkań zazwyczaj bywa gigantyczna, co skutkuje spętaniem nóg graczom obu drużyn, którzy najpierw myślą o tym, aby gola nie stracić, a dopiero później szukają okazji pod bramką przeciwnika. “Z małej chmury mały deszcz”! To powiedzenie doskonale opisuje nastroje, jakie bardzo często panują wśród kibiców i typerów czekających na grad goli w szlagierach i wątpimy, aby ta tendencja zmieniła się w najbliższych sezonach.

Nie wchodzimy w dyskusję, czy korzystanie z systemu wideo weryfikacji jest słuszne, czy nie. VAR ma tyle samo zwolenników, co przeciwników i wszyscy oni mają swoje argumenty za i przeciw. Natomiast odnosimy wrażenie, że dzięki VAR-owi więcej goli zostało anulowanych, niż strzelonych.

Sędziowie co i rusz dopatrują się jakichś centymetrowych spalonych lub śmiesznych przewinień zawodników atakujących na obrońcach i naszym zdaniem zdecydowanie częściej anulują bramkę, niż chociażby na podstawie zapisu wideo dyktują rzut karny.