W Hiszpanii zapowiada się spokojny weekend. W szóstej kolejce La Ligi próżno szukać meczy, które określić możemy mianem hitu. Wydaje się, że najciekawiej powinno być w Sevilli, gdzie niespodziewany lider Betis podejmie Levante...
Rzadko się zdarza byśmy w zapowiedziach hiszpańskiej Primera Division pomijali mecze z udziałem Barcelony lub Realu Madryt. Taka sytuacja ma miejsce właśnie w tej serii spotkań. Trudno, bowiem rozpisywać o pięknie grającej Barcelonie, której przeciwnikiem będzie "czerwona latarnia" z Gijon. "Królewskich" czeka nieco trudniejsze wyzwanie związane z wyjazdem do Barcelony, ale na mecz z Espanyolem.
Wróćmy jednak do spotkania Betisu z Levante. Po latach absencji "Beticos" w wielkim stylu wrócili do La Ligi. Ich znakomita postawa na starcie rozgrywek jest jednak sporym zaskoczeniem, gdyż przed sezonem eksperci skazywali piłkarzy z Ruiz de Lopera na walkę o ligowy byt. I tak zapewne będzie, bo "biało – zieloni" póki co grają wyraźnie ponad stan, który posiadają.
Betis nie najlepiej poradził sobie z kryzysem, który dotknął także hiszpański futbol. Rafael Gordillo, prezes klubu wyraźnie zacisnął pasa. Nic więc dziwnego, że największym transferem do zespołu było ściągnięcie Javiera Matilli – rezerwowego Villarealu (1,35 mln €). Klubowy budżet podreperował natomiast Emana (4,7 mln €), który powędrował za kasą do arabskiego Al – Hilal. Betis zdobył 12 pkt w 5 meczach z dość trudnymi rywalami i wszystkie wygrał różnicą jednej bramki. Ostatnia kolejka nie była jednak dla "Beticos" udana, gdyż ich wyprawa na Alfonso Perez do Madrytu przeciwko Getafe zakończyła się niepowodzeniem.
Posługując się nomenklaturą religijną Levante to prawdziwe "objawienie" ubiegłego sezonu Primera Division. Mając bardzo szczupły budżet piłkarzom z Valencii udało się wykręcić niesamowity wynik. Widać, że Juan Martinez podobnie jak jego poprzednik Luis Garcia wykonał z zespołem wielką pracę, bo Levante gra naprawdę kawał dobrej piłki. Początek tego sezonu jest tego najlepszym dowodem. Levante w tym sezonie jeszcze nie przegrało, a ostatnio notuje pasmo zwycięstw (3 z rzędu) i top nie byle z kim bo Espanyolem czy Realem Madryt. Pomimo, że w kadrze zespołu nie ma już Ekwadorczyka Felipe Caicedo, zespół z Ciutat de Valencia nadal gra ofensywnie, co widać w ostatnich meczach. Wartym podkreślenia uwagi faktem, jest to, że Levante ma na chwilę obecną najlepszą obronę w La Liga.
Fabricio, Nelson i Castro – to zawodnicy Betisu, którzy nie wystąpią w meczu z Levante. Goście z kolei wystąpią w możliwie najmocniejszym zestawieniu, jedynym znakiem zapytania jest występ zmiennika Xavi Toressa.
Porównaj kursy na to i inne spotkania 6 kolejki hiszpańskiej La Ligi:
Napisz nowy komentarz