
Jeden z kandydatów do finałowego podium – Słowenia zmierzy się dziś z "kopciuszkiem" grupy D reprezentacją Ukrainy...
Zdecydowanym faworytem tej konfrontacji są Słoweńcy, którzy nie zachwycili we wczorajszym meczu przeciwko Bułgarii. Tym razem przyjdzie im się jednak mierzyć z rywalem przynajmniej na papierze teoretycznie jeszcze słabszym.
Za podopiecznymi Bożidara Maljkovicia przemawia wiele argumentów. Pierwszy z nich to doświadczenie. Słoweńcy grają w zasadzie co roku na ważnej imprezie obojętnie czy są to ME, MŚ, czy IO. Większość graczy tej reprezentacji to czołowi zawodnicy uznanych europejskich firm.
Jaka Laković, Erazem Lorbek (obaj Barcelona), Mirza Begić (Real Madryt), Goran Dragić (Houston), Matjaz Smodis (CSKA Moskwa). Tak wymieniać można by naprawdę długo... Fakt, że Laković i Smodiz długo leczyli kontuzje i ubiegłe sezony w swoich klubach były dla nich stracone, ale tak dobrzy i kompletni koszykarze, nie zapomnieli o tym jak się gra w koszykówkę.
Z drugiej strony mamy skleconą naprędce reprezentację Ukrainy dla której jest to pierwsza od wielu lat wielka impreza międzynarodowa. Nasi wschodni sąsiedzi tylko 4 razy grali w ME, a ich najlepszy wynik to zaledwie 13 miejsce w 1997 roku. Ktoś może rzucić kontrargument, że liga ukraińska zrobiła od tego czasu ogromne postępy, a kluby z tego kraju zaczynają się liczyć w Europie. Wszystko ok, tylko drużyny z tego kraju posiadają wielomilionowe budżety, a ekipy budowane są wokół graczy zagranicznych. W lidze brakuje wartościowych zawodników ukraińskich, zwłaszcza, że na Ukrainie koszykówka to sport bardzo niszowy...
Te wszystkie argumenty, utwierdzają nas w przekonaniu, że ciekawą opcją na to spotkanie powinien być handicap -6 do przerwy na Słowenię.
Porównaj kursy na mecz Słowenia - Ukraina w Mistrzostwach Europy Koszykarzy!
Napisz nowy komentarz