Wayne Shaw, rezerwowy bramkarz V - ligowego Sutton United, zakończył karierę po tym, jak podczas meczu z Arsenalem zjadł pasztecik, co jak się później okazało, było częścią zakładu bukmacherskiego.
- Czy bramkarz Sutton United ustawił zakład bukmacherski?
Podobnie, jak większość z Was, my również nie cierpimy marnowania pieniędzy i kiedy tylko pojawia się ciekawy zakład bukmacherski i widzimy w nim value, momentalnie stawiamy kilka (-naście) groszy. Naszym konikiem są Zakłady Specjalne - tak było chociażby w przypadku pierwszych kroków Donalda Trumpa jako prezydenta USA, Brexitu, czy koloru bielizny Garego Linekera. Są jednak pewne granice, po przekroczeniu których coś przestaje być śmieszne i co gorsza, zgodne z prawem.
Wayne Shaw, 45 - letni rezerwowy bramkarz półamatorskiego Sutton United, był gwiazdą 1 / 8 Pucharu Anglii na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Ważący blisko 120 kg zawodnik, od momentu wyeliminowania Leeds w poprzedniej rundzie i wylosowania Arsenalu Londyn nie znikał z okładek angielskich tabloidów i portali. I bynajmniej, nie chodziło o jego genialne parady bramkarskie.
- To się nazywa skonsumować sukces
Tym, z czego zostanie zapamiętany przez potomnych, nie będą z pewnością seryjnie bronione rzuty karne, ani tym bardziej spektakularne interwencje na przedpolu. Do annałów futbolu przejdzie dzięki tej brawurowej akcji pod koniec spotkania z Arsenalem:
Jak sam tłumaczył, jego drużyna przegrywała, trener wykorzystał już trzy zmiany, a jako że przez cały dzień nie miał nic w ustach (patrząc na jego “kaloryfer” nie mamy powodów, aby w to wątpić), postanowił coś przekąsić. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jeden z brytyjskich bukmacherów (zupełnie przypadkowo ten sam, którego logo pojawiło się na ten jeden mecz na koszulkach i banerach miejscowej drużyny), zaproponował kilkadziesiąt godzin wcześniej zakład o następującej treści: “Czy Wayne Shaw zje pasztecik podczas meczu z Arsenalem”? Kurs? 9.00!!!
- Komedia bez happy endu
Niestety. Cała historia, choć przekomiczna, nie skończyła się dla sympatycznego zawodnika najlepiej. Co prawda tłumaczył się, że być może i coś wiedział o zakładzie, ale zaręcza, że ani on, ani żaden z jego kolegów nie postawił na to zdarzenie ani pensa. Nieubłagani okazali się jednak włodarze Sutton United, którzy nazajutrz poinformowali o rozwiązaniu kontraktu ze swoim zawodnikiem za porozumieniem stron. Jako oficjalny powód podano fakt, iż przepisy FA wyraźnie mówią, że piłkarze nie mogą w żaden sposób świadomie wpływać na zakłady bukmacherskie. Wszystko fajnie. Ale przecież gdyby wiedząc o dostępnym zakładzie nie zjadł tego pasztecika, również “świadomie wpłynąłby na zakład bukmacherski”.
Sytuacja trochę śmieszna, trochę straszna. Co prawda nikomu wielka krzywda się nie stała, jednak pewien niesmak pozostał. Jednym z wygranych może czuć się z pewnością Joe Hart, który nie musi się obawiać o miejsce w angielskiej bramce podczas rosyjskiego mundialu.
Komentarze
kurcze jak na takiego grubasa to nawet dośc miał kocie ruchy na tej bramce. Myślałem że to zupełnie maskotka a to goalie pełną gębą
ale przyznacie - ryj ma ochydny!! Idealnie pasuje do tego pasztetu co to go wpieprza
gruby wcale tak źle ponoć nie skończył, bo jakaś sieć supermarketów zaproponowała mu pozycję doradcy ds. degustacji swoich wyrobów. Co jak co ale patrzą na sylwetkę jakieś tam doświadczenie pewnie ma, powinien chłop dać radę
kurcze dobre chyba to to, co on je. Co to jest właściwie? Bo że Angole mają swoje specyfiki to się przekonałem na własnej skórze.
wydaje mi się, że wokół całej tej sprawy powstało zbyt wiele zamieszania, a temu poczciwemu grubaskowi ktoś po prostu wyrządził wielką krzywdę. Moim zdaniem bezwględne media znalazły łakomy kąsek który się klikał, a on uwierzył że jest jakimś celebrytom, czy kimś w tym rodzaju. Szkoda gościa. To trochę tak jak naśmiewanie się z tych nie do końca zdrowych kolesi w polsatowskich paradokumentach. Im się wydaje że mają swoje 5 minut, a tak naprawdę wszyscy z nich polewkę mają. Brzydkie zwyczaje
Czemu go obrażacie i wyzywacie od grubasów? To nie ma nic wspólnego ze sprawą. Facet chciał wykorzystać swoje 5 minut i prawie każdy by tak samo zrobił. Zresztą on tam w ani jednym meczu nie zagrał tylko kosił trawę czy coś. Takie głupie żarty typu ''kaloryfer'' albo to o Joe Harcie są bez sensu - po co kopać leżącego? A cały sens artykułu że można było zrobić z tego ''hajs'', jest również do bani - kto przy zdrowych zmysłach postawił na takie coś i to u takiego ''niby'' bukmachera. To tak jakby u nas Fakt zrobił sobie stronę z zakładami - Absurd!
o ja, też mi afera. Facet zjadł pasztecik. O co całe zamieszanie ktoś mi powie? Grubas pewnie wcina na każdym meczu i na każdej przerwie. A że przy okazji zarobił parę groszy? Skoro bukiamcherzy wystawiaja tak beznadziejne zakłady to czyja to jest wina? No na pewno nie gościa. Kumaty koleś to se zarobił
Napisz nowy komentarz