Spowiedź typera cz. IV

W trzech pierwszych częściach wywiadu, które możecie przeczytać tutaj, tutaj i tutaj nasz bohater opowiedział m.in. o początkach swojej przygody z zakładami bukmacherskimi, o błędach, które popełniał będąc niedoświadczonym graczem oraz o tym, jaka taktyka przynosi według niego najlepsze profity. Przed Wami czwarta, ostatnia, część wywiadu.

• Skończyliśmy na tym, że jesteś tu gdzie jesteś dzięki ciężkiej pracy. No właśnie. Z tego co wiem cały czas jesteś aktywny zawodowo, pracujesz w branży, która nie ma nic wspólnego z zakładami. Jak zatem znaleźć czas, na analizę kolejnych meczów? Czy doszedłeś do takiego etapu, że odpalasz flashscore’a i od razu widzisz kilka pewnych opcji zakładu?
   
• Hahahahaha, tak dobrze to nie ma. Faktycznie, jeśli chcesz regularnie wygrywać na zakładach, to musisz poświęcić temu nieco czasu, jednak bez przesady. Dla chcącego nic trudnego. W moim przypadku jest to o tyle łatwiejsze, że cały czas sprawia mi to olbrzymią frajdę. Aspekt finansowy to jedno, natomiast ja do tej pory lubię ten dreszczyk emocji, kiedy zakład układa się po Twojej myśli.
   
• Ile zatem czasu poświęcasz zakładom?
   
• Obecnie? Nie więcej niż 3/4 godziny dziennie. Tyle w zupełności wystarcza, aby odnaleźć kilka interesujących zakładów tygodniowo. Tak jak wspominałem. Minęły czasy, że podczas weekendów spędzałem przed kompem kilkanaście godzin na dobę obstawiając wszystko, co tylko można było. Aktualnie postawiłem na jakość, a nie na ilość i wychodzę na tym znakomicie.
   
• Jak wygląda analiza meczu w Twoim wykonaniu?
   
• Różnie. Są mecze i ligi, które doskonale znam i wystarczy szybkie przejrzenie neta, czy coś się nie wysypało, czy nie ma jakiś urazów, itd. Ale zazwyczaj podchodzę do tego bardzo rzetelnie i skrupulatnie szukam maksymalnej ilości informacji o danym zdarzeniu. A więc kontuzje, atmosfera w drużynach, ranga meczu, wszelkie inne kwasy i nieporozumienia (np. brak płatności lub konflikt z trenerem), kalendarz gier przed i po interesującym mnie meczu, historię spotkań bezpośrednich, itp., itd. I mając na myśli historię meczów H2H nie chodzi mi o sprawdzenie wyników z lat ubiegłych, ale szukam newsów i artykułów o kilku spotkaniach wstecz.
   
• Chcesz powiedzieć, że szperasz w internecie w poszukiwaniu informacji o meczu II ligi szwedzkiej sprzed kilku lat?
   
• Oczywiście, że tak! A cóż to za problem? Wystarczy przyzwoita znajomość angielskiego, ewentualnie Google Translator, nieco czasu i chęci. Jeśli zatem dla przykładu obstawiam mecz wspomnianej przez Ciebie II ligi szwedzkiej, to wiem wszystko o min. 5-6 poprzednich starciach bezpośrednich. Większość typerów, w tym ja kiedyś, ogranicza się do sprawdzenia suchych wyników i już zdaje im się, że wiedzą wszystko na temat danego spotkania. Guzik wiecie!
  
  Ja poza suchymi liczbami i statystykami wiem chociażby, że mimo że 3 lata temu wygrali gospodarze, to w końcówce 2 razy sam na sam wychodził napastnik gości, jednak raz minimalnie chybił, a za drugim razem sędzia nie podyktował ewidentnego rzutu karnego.
  
  Ostatnio chciałem postawić zakład under 2,5 na mecz ligi meksykańskiej. Oba zespoły mierzyły się ze sobą tylko dwa razy, raz było 1:0, a za drugim razem bramki w ogóle nie padły. Wydawałoby się, że znakomita opcja! Tymczasem dokopałem się do informacji, że to bezbramkowe spotkanie toczone było na kompletnie zalanym boisku, natomiast pierwszy ze wspomnianych meczów zakończył się ogromnym skandalem i bijatyką na trybunach po tym, jak sędzia nie uznał dwóch prawidłowych bramek dla gospodarzy. Mecz, który chciałem obstawić zakończył się remisem 2:2, a ja zaoszczędziłem sporo kasy. Natomiast znów musiało być gorąco, bo oba zespoły kończyły w osłabieniu.
   
• Czyli na Twoim przykładzie najlepiej widać, że warto poświęcić nieco czasu i poszperać na temat obstawianego meczu. Wspomniałeś, że nie jesteś fanem handicapów plusowych. Dlaczego?
   
• Nie umiem tego wyjaśnić. Po prostu nigdy mi te zakłady nie leżały i nie leżą po dziś dzień. Być może brakuje mi odwagi, żeby postawić zakład na zdecydowanego underdoga? Wspieranie słabeuszy na Camp Nou czy Santiago Bernabeu nie jest dla mnie! Natomiast nie przeczę, że może to być sposób na osiąganie znakomitych wyników. Wiem że sporo typerów tak właśnie robi i nie mam z tym najmniejszego problemu.
  
  Każdy ma swój styl uprawiania bettingu i powinien się go trzymać. Tak jak wspominałem, ja ostatnio testuje nową taktykę opartą na sporej liczbie zwrotów i niewielu porażkach, poza tym obstawiam oczywiście tradycyjne zakłady i nie narzekam.
   
• A co sądzisz o typowaniu niespodzianek, wysokich kursów?
   
• Jeśli tylko widzę w takim zakładzie jakiekolwiek value to dlaczego nie? Natomiast wszystkich poszukiwaczy złota ostrzegam, nie jest to takie proste. Każdy, ja i Ty i Wasi czytelnicy chcieliby trafić 5 zakładów miesięcznie po kursie 5.50 i mieć święty spokój. Tyle tylko, że taki kurs z czegoś się wziął. Jeśli nie macie dostępu do insiderów oraz fixów, a jestem przekonany, że 99% osób to czytających takiego dostępu nie ma, to trafienie singla po kursie 5.00-7.00 nie należy do rzeczy najprostszych na świecie. Aktualne bonusy bukmacherskie.
  
  Jedyna rada, jakiej mógłbym w tym miejscu udzielić młodszym kolegom, to darujcie sobie kursy niższe niż 1.85-1.90 (nie wspominając o zakładach po kursie 1.50 lub coś w tym rodzaju). Obstawiając dajmy na to single po kursie 1.70 i przy płaskiej stawce, jeśli nie traficie dwóch zakładów, to później musicie wygrać trzy kolejne kupony, aby wyjść na zero. Kursy zbliżone do 2.00 są tylko ciut bardziej ryzykowne, natomiast sprawiają, że jesteście na plusie nawet przy znacznie niższej skuteczności typów.
   
• Dobra, będziemy chyba powoli kończyć, co? Dzięki za wszystkie cenne rady. Mamy nadzieję, że nasi czytelnicy sporo na nich skorzystają, a ich historia zakładów przyjemnie się zazieleni.
   
• Mocno bym sobie tego życzył. W sumie tylko dlatego zgodziłem się na ten wywiad. Jeśli okazałoby się, że dzięki przeczytaniu go chociaż jedna osoba zdołałaby uniknąć moich błędów, to byłbym naprawdę szczęśliwy, że kogoś ustrzegłem przed tym całym syfem, przez który sam przechodziłem. Jak myślisz? Chyba zbyt mocno tutaj nie przynudzaliśmy, co?
   
• Nie mam pojęcia, ale dla pewności rozbijemy naszą rozmowę na kilka krótszych odcinków…  Życzę Ci powodzenia w dalszej przygodzie z bettingiem oraz samych sukcesów i jeszcze raz dziękuję za rozmowę.
   
• Przyjemność była po mojej stronie. Tylko nie zapomnij zapłacić za kawę (śmiech).
   
• OK. Damy radę. Zrobimy zrzutkę w redakcji!
   

Przeczytaj część pierwszą

Przeczytaj część drugą

Przeczytaj część trzecią