Żalgiris "rzutem na taśme" zapewnił sobie awans do Top 16 Euroligi. Czy niesieni dopingiem swoich fanów Litwini są w stanie sprawić niespodziankę w meczu z Maccabi?
Sytuacja w rozgrywkach:
Będzie to pierwsze spotkanie dla obu drużyn w fazie Top16. W tej samej grupie rywalizują jeszcze koszykarze Barcelony i włoskiego Basket Cantu.
Forma i sytuacja kadrowa:
Litwini, którzy w iście cudowny sposób wyszli z grupy, stoją przed szansą sprawienia ogromnej niespodzianki. Nie będzie to jednak łatwe, bo los skojarzył ich z dwiema potęgami europejskiej koszykówki klubowej – Barceloną i Maccabi Tel Aviv. Przed własną publicznością koszykarze "Grunwaldu" są jednak w stanie nawiązać walkę z każdym rywalem, co pokazał mecz w ramach ligi VTB z silnym rosyjskim Khimikiem. Największym atutem Żalgirisu jest zespołowość. Drużyna Trifunovicia nie notuje jakichś nadzwyczajnych wskaźników jeśli chodzi o ofensywę, asysty czy zbiórki, ale jeśli już wygrywa to raczej ze względu na upór i determinację. Kluczową postacią jest bez wątpienia Sonny Weems, były skrzydłowy Toronto Raptors, który we wspomnianym meczu z ekipą moskiewską niesamowitym dunkiem przypieczętował sukces gospodarzy. Bez wątpienia ważnym ogniwem w kadrze Żalgirisu jest nowe pokolenie litewskiej koszykówki na czele z Kalnietisem i Jankunasem. W zespole nie brakuje też weteranów (Salenga, Collins, Javtokas).
Maccabi to aktualny Wicemistrz Euroligi. Podobnie jak w poprzednich latach zespół niezwykle mocny w ofensywie, którego znakiem firmowym jest przejście z obrony do ataku. Pomimo straty Chuckie Eidsona (Barcelona) i odejścia w trakcie sezonu Jordana Farmara wydaje się, że potencjał gości jest nadal olbrzymi. Przed nowym rokiem Shimonowi Mizrahiemu, długoletniemu prezesowi klubu, udało się zakontraktować dwie ważne postacie na pozycje 1-2. Zarówno Demond Mallet jak i Keith Langford to gracze o uznanej europejskiej klasie, którzy słyną z doskonale ułożonej ręki. Największym problemem dla podkoszowych Żalgirisu może okazać się zatrzymanie potężnego Sofo Schortsanidisa i jego zmiennika Jamesa Shawna.
Historia spotkań:
Od sezonu 2002/03 oba kluby mierzyły się 10 razy. Maccabi wygrało siedem, a Żalgiris trzy mecze.
Bilans w Kownie: 87:91, 78:70, 75:102, 82:101, 68:71 (1-4 dla Maccabi).
Typ i uzasadnienie:
W obliczu osłabień pozostałych klubów pozycja Maccabi w Europie wzrasta. Wprawdzie drużynę z Izraela opuściło dwóch ważnych graczy (Farmar i Casspi), ale w miejsce pierwszego z wymienionych David Blatt dostał Langforda i Malleta. A przypomnijmy, że Casspi z powodu kontuzji nie grał, ani na Mistrzostwach Europy, ani w Eurolidze. Czy Maccabi jest więc słabsze niż w starym roku? Raczej, a nawet na pewno nie. Żalgiris swój cel na ten sezon już zrealizował, choć miał ogromne problemy z przebiciem się do Top16. Zespół opuścił Ty Lawson, a w celu odciążenia budżetu (klub odpadł z VTB i raczej na nikłe szanse na wyjście z grupy w Eurolidze) to nie ostatnie "zwolnienia " w Kownie. Być może w ekipie Grunwaldu nie zobaczymy także Sonny Weemsa, choć szanse na pozostanie tego gracza nadal są duże. Nie mniej jednak w starciu z Maccabi, Żalgiris po tym co pokazał w fazie grupowej jest raczej bez szans.
Komentarze
Your writing is perfect and complete. slotsite However, I think it will be more wonderful if your post includes additional topics that I am thinking of. I have a lot of posts on my site similar to your topic. Would you like to visit once?
Napisz nowy komentarz