Analiza: Caja Laboral - Barcelona

Do kraju Basków tym razem zawitają koszykarze Barcelony. Czy na gorącej hali im. Fernando Buesa, zespół z Vitorii będzie w stanie nawiązać walkę z faworyzowanym rywalem?

Sytuacja w rozgrywkach:
Przed 12 kolejką ACB znacznie lepsze nastroje panują w Barcelonie, która dzierży fotel lidera
(21 pkt., 10-1). Caja Laboral w ACB również spisuje się dobrze, (8 zwycięstw, 3 porażki) co sprawia, że koszykarze Dusko Ivanovicia zajmują 4 miejsce. Celem zespołu jest zajęcia co najmniej trzeciej lokaty przed fazą play - off.

Forma i sytuacja kadrowa:
Zacznijmy od ekipy gości. Barcelona na chwilę obecną prezentuje się wyśmienicie. W tym sezonie podopieczni Xaviera Pascuala przegrali tylko jedno spotkanie z Cajasolem Sevilla. Również postawa drużyny w Eurolidze godna jest podkreślenia (9-0). W czym tkwi sukces Katalończyków? W rozsądnym doborze graczy do tej, nie bójmy się tego powiedzieć wielkiej jak na warunki europejskie drużyny. Nie było wielkich transferów, lecz kosmetyczne zmiany, które jednak przynoszą póki co pożądany ekip. Barcelona ufna w swoją siłę, nie zakontraktowała graczy z NBA zakładając, że lockout może się skończyć. Okazało się to dobrym posunięciem, podobnie jak ściągnięcie duetu Marcelinho Huertas – Chuckie Eidson.

To właśnie te nowe nabytki w dużej mierze decydują o pięknej, kombinacyjnej i skutecznej grze Barcelony. Każdy z nich potrafi rzucić z dystansu, minąć rywala i wejść pod kosz, a także obsłużyć swojego wysokiego partnera. Obydwoje są również dobrej klasy defensorami. Jeżeli dodamy do tego znakomitą formę strzelecką Juana Carlosa Navarro, coraz lepiej spisującego się Pete Mickaela i niezawodnego od startu rozgrywek Erazema Lorbeka, którego wspierają równie efektywni Ndong i Perović, to mamy bez wątpienia do czynienia z wielką drużyną. Barcelona to także ławka rezerwowych. Każdy z zawodników który pojawi się na parkiecie wnosi sporo do gry w drużynie, czego dowodem jest postawa Victora Sady, Frana Vasqueza i Joe Inglesa.

Tak wielkiego przepychu bogactwa nie ma natomiast Dusko Ivanović. Trener ten zna obyczaj i wymagania panujące w kraju Basków znakomicie, wszakże w przeszłości z powodzeniem prowadził już ten zespół. Caja Laboral pod jego wodzą już w 2002 roku sięgała po klubowe Mistrzostwo Hiszpanii. Mając w składzie Luisa Scolę, Andreasa Nocioniego, Dejana Tomasevicia czy Fabricio Oberto nie było to wielką sztuką. W kolejnych latach w zespole również nie brakowało gwiazd europejskiego formatu z Pablo Prigionim, Igorze Rakoceviciu, Pete Mickealu czy Thiago Spliterze w pierwszym rzędzie. To oni poprowadzili zespół do Mistrzostwa Hiszpanii w 2008 i 2010 roku. Klubowy „skarbiec” z roku na rok był jednak uboższy. W obecnej drużynie poza Mirzą Teletoviciem, Sanem Emeterio i Pablo Prigionim nie ma nazwisk na miarę byłych koszykarzy.

Historia spotkań:
Ostatni wielki sukces Basków w starciu z Barceloną miał miejsce 20.11.2010 r. Wtedy to przed własną publicznością koszykarze z Vitorii wygrali 87:80, pomimo że jeszcze na 6 minut przed końcem przegrywali 16 pkt. Kolejne sześć spotkań padło jednak łupem Barcelony, która w żadnym z nich nie miała najmniejszych problemów z pokonaniem rywala, nie pozwalając mu nawet nawiązać wyrównanej walki.

Typ i uzasadnienie:
Barcelona prezentuje się rewelacyjnie. Zespół Xaviera Pascuala gra kompletną koszykówkę. Znakomita gra w obronie, świetne przejście z obrony do ataku, rewelacyjna gra przestrzenią, do tego bardzo dobre kontrolowanie tempa gry. Huertas i Eidson niesamowicie wkomponowali się w tą drużynę, rozdając po kilka asyst w meczu. Navareoo w znakomitej formie strzeleckiej. Na skrzydle szarpie Pete Mickael, a pod koszem duet Lorbek - Ndong. Nie sądzę by słabsza niż przed sezonem drużyna Basków z Vitorii była w stanie podjąć rękawicę i wygrać z Katalończykami.