Tbilisi to bardzo egzotyczne miejsce na mapie koszykarskiej Europy. Ponownie jednak postanowiliśmy odwiedzić parkiet miejscowej hali, na którym miejscowa Armia podejmie Besiktas Stambuł w meczu o przywództwo grupy B pucharu Eurochallenge.
Sytuacja w rozgrywkach:
Zarówno Besiktas jak i Armia mogą czuć się już pewni awansu do następnej fazy rozgrywek. Turcy wygrali wszystkie 4 mecze, zaś Armia (3-1) przegrała tylko w Stambule. Pozostałe drużyny straciły już szanse na wyjście z grupy, choć holenderskie Leiden ma jeszcze iluzoryczne szanse, pod warunkiem, że Besiktas wygra w stolicy Gruzji.
Forma i sytuacja kadrowa:
Sytuacja kadrowa to czynnik, który zadecydował o tym, że wybraliśmy ten właśnie mecz do naszej analizy. Już nie raz wspominaliśmy, że Besiktas to zespół na „potrzebę chwili”. Trudno jest budować drużynę z myślą o całym sezonie, skoro stawia się na gwiazdy z NBA pokroju Derona Williamsa. Tego typu zawodnicy, co pokazuje przykład Allena Iversona z ubiegłego sezonu traktują europejskie kluby tylko jako odskocznię podczas lockoutu lub ewentualnie miejsce, w którym można zarobić spore pieniądze w krótkim odstępie czasu (tzw. koszykarska emerytura).
Deron Williams traktował jednak grę w Besiktasie bardzo poważnie o czym świadczą jego statystyki (11 pkt., 8 as.). To był bez wątpienia zawodnik, który robił różnicę i przewagę na korzyść tureckiej drużyny. Był, bo jego miejsce jest w NBA (NJ Nets). Przypomnijmy, że w pierwszym meczu Williams rzucił Armii Tbilisi 31 punktów. Jak spisuje się Besiktas bez swojej „perełki”? Już w meczu z holenderskim Leiden drużyna Ergina Atamana miała ogromne problemy wygrywając 76-69. Również w spotkaniu ligowym miażdżący do tej pory swoich rywali koszykarze znad Bosforu męczyli się ze słabiutkim Olin Edirne (76-69).
Historia spotkań:
W pierwszym spotkaniu tych ekip Besiktas pokonał Armię Tbilisi 103-82.
Typ i uzasadnienie:
Besiktas to nadal mocna drużyna z kilkoma znakomitymi zawodnikami jak chociażby Davidem Hawkinsem, Marcelusem Kempem czy Zoranem Ercegiem. Każdy z nich poradziłby sobie w Eurolidze, nie wspominając już o Eurochallenge. W rewanżu faworytem będą jednak gospodarze. Słabsza postawa Besiktasu nie jest zaskoczeniem, bo to Williams ciągnął tę drużynę. Skuteczność Turków spadła diametralnie odkąd nie ma go w drużynie. Poza tym „biało -czarni” są już pewni awansu z grupy, a 21 punktowa zaliczka pozwala im także w spokoju myśleć o zachowaniu pierwszego miejsca. Jeżeli dodamy do tego długą podróż i kontuzje w ekipie gości, którzy w meczu ligowym wystąpili w 8 osobowym składzie, typ na Armię rośnie w naszych oczach.
Napisz nowy komentarz